Mini ogródek dla córki...


Jestem po krótkim pobycie w Belgii u mojej córki. Zdumiałam się pogodą w tym kraju. Prawie cały czas pada. A co najdziwniejsze, cały czas pada a rośliny mają sucho i należy je podlewać. Zasadziłam u niej rojniki i rozchodniki w skrzynki, w których na górze była zasadzona hortensja. Fajnie to wygląda.

Pięknie w tej kompozycji odnalazł by się miniogródek.
Znalazłam więc dość dużą pękniętą doniczkę, skorupy z innych pękniętych glinianych przedmiotów, ziemię do kwiatów, przedmioty do ozdoby oraz rośliny do posadzenia ( większość z mojego ogrodu).























Mam nadzieje, że wytrzyma trudy podróży ;)

6 komentarzy:

  1. Dzięki za cudny pomysł. Właśnie mam taką dużą, stłuczoną donicę, a u mojej córki na balkonie w kilku doniczkach już rosną rojniki, bo tam od południowego zachodu, żadne rośliny poza sukulentami nie chcą przeżyć. Pozdrowionka. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, że wpadłaś... za miłe słowa i to, że mogłam cię natchnąć. Wykonanie jest proste... a efekt już po zasadzeniu zaskakuje :) Pozdrawiam :)

      Usuń
  2. Super pomysł pozdrawiam☺

    OdpowiedzUsuń
  3. Dziękuję pięknie. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. szkoda że zapomniałam go zabrać :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdążysz jeszcze :) rośliny się dobrze ukorzenią :)

      Usuń